wyświetlenia
Sean Connery, urodzony w 1930 roku, miał 34 lata w 1964 roku - wtedy wcielał się w rolę Jamesa Bonda w filmie Goldfinger. Garnitur, krótkie włosy, nienaganna fryzura i powaga - wyglądał jak symbol męskości swoich czasów. W tamtej epoce 30-latkowie często sprawiali wrażenie znacznie starszych, niż byli w rzeczywistości. Styl ubioru, sposób bycia, a nawet charakter zdjęć dodawały im lat.
Thomas Brodie-Sangster, urodzony w 1990 roku, ma dziś tyle samo - 34 lata. Znany z ról w filmach Love Actually, The Maze Runner czy serialu Gambit królowej, wciąż wygląda tak, jakby dopiero co skończył 20. Jego chłopięca twarz stała się już znakiem rozpoznawczym - wielu widzów żartuje, że „Thomas się nie starzeje”, a niektórzy twierdzą nawet, że wygląda młodziej niż w swoich pierwszych filmach.
Różnica między tymi zdjęciami stała się viralem w mediach społecznościowych. W komentarzach ludzie zauważają, że to nie tylko kwestia genów, ale też zmiany stylu życia i kultury. Dziś 30-kilkulatkowie żyją inaczej - uprawiają sport, dbają o dietę, mają luźniejszy styl ubierania się i unikają stresu związanego z szybkim „dorastaniem do roli dorosłego”.
Nie bez znaczenia są też czasy. W latach 60. ludzie w wieku 30 lat często mieli już rodzinę, dzieci i ustabilizowaną karierę - wyglądali więc jak osoby, które „muszą być poważne”. Współczesne pokolenie 30-latków pozwala sobie na więcej swobody i zachowuje młodzieńczy wygląd dłużej niż poprzednie generacje.
To jedno zdjęcie zestawiające Connery’ego i Brodie-Sangstera stało się symbolem różnicy pokoleń - i dowodem na to, że wiek to już nie tylko liczba, ale też styl życia i sposób, w jaki go nosimy.
Rozmowy na Facebooku