menu
Pani ministra wprowadza prawo którego sama nie rozumie? „Pracodawcy sobie poradzą”
Pani ministra wprowadza prawo którego sama nie rozumie? „Pracodawcy sobie poradzą”
W sieci krąży fragment rozmowy z panią minister, która tłumaczy nowe przepisy dotyczące ogłoszeń o pracę neutralnych płciowo. Nagranie szybko stało się popularne, bo odpowiedzi udzielane przez ministrę wzbudziły spore zdziwienie i falę komentarzy.

Nagranie pod artykułem

Chodzi o nowe prawo, które zobowiązuje pracodawców do nieokreślania płci w ofertach pracy. Ogłoszenia mają być formułowane w sposób niedyskryminujący i neutralny, tak aby nie sugerować, że dane stanowisko jest przeznaczone wyłącznie dla kobiet lub mężczyzn. W praktyce oznacza to rezygnację z form typu „magazynier” i „magazynierka” na rzecz bardziej ogólnych określeń.

W rozmowie z dziennikarką pojawiło się pytanie, jak w praktyce stosować takie przepisy. Padł przykład prostego stanowiska magazynowego i pytanie, czy należy używać formy męskiej, żeńskiej czy jeszcze innej. Odpowiedź ministry była krótka i dość wymijająca. Stwierdziła, że „pracodawcy sobie poradzą” oraz że chodzi przede wszystkim o niedyskryminowanie kandydatów.

Wypowiedź wywołała falę komentarzy, bo nie padły żadne konkretne wyjaśnienia ani przykłady. Nie wskazano też, jakich dokładnie sformułowań należy używać, aby spełnić wymogi prawa. W praktyce oznacza to, że to pracodawcy muszą sami interpretować przepisy i decydować, jak bezpiecznie formułować treść ogłoszeń.

Nowe regulacje obejmują również inne kwestie związane z rekrutacją, takie jak jawność wynagrodzeń czy zakaz pytania kandydatów o wcześniejsze zarobki. Jednak to właśnie problem neutralnego języka w ofertach pracy budzi największe emocje i wątpliwości.

 

Dla wielu osób nagranie stało się symbolem chaosu informacyjnego wokół nowych przepisów. Z jednej strony prawo już obowiązuje, z drugiej – brakuje jasnych i prostych instrukcji, jak je stosować w codziennej praktyce.

Źródło Radio Zet
Reklama

Pełne nagranie

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku