
wyświetlenia
Materiał opublikowany został przez profil „Bandyci Drogowi” na platformie X (dawniej Twitter) i natychmiast wywołał lawinę komentarzy. Widać na nim osoby jadące pod prąd, zajeżdżające drogę innym pojazdom, przejeżdżające bez zatrzymania przez przejścia dla pieszych i podejmujące ryzykowne manewry w ruchu ulicznym.
Internauci nie kryją oburzenia. Komentujący zauważają, że hulajnogi – choć stworzone z myślą o wygodnym i szybkim przemieszczaniu się po mieście – w rękach nieodpowiedzialnych użytkowników zamieniają się w realne zagrożenie. Na nagraniu można zobaczyć moment, w którym jeden z uczestników "wyścigu" ucieka przed radiowozem, z premedytacją łamiąc kolejne przepisy. Niektórzy próbują manewrować między samochodami, inni nie zwracają uwagi na czerwone światła i pieszych.
Choć samo nagranie trwa zaledwie kilkadziesiąt sekund, dobitnie pokazuje skalę problemu. Warszawska ulica, zamiast przypominać uporządkowaną przestrzeń publiczną, zamienia się w tor przeszkód, na którym obowiązujące przepisy przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Zachowanie osób biorących udział w tych „zabawach” jest nie tylko skrajnie nieodpowiedzialne, ale i potencjalnie śmiertelnie niebezpieczne – zarówno dla nich samych, jak i dla przypadkowych uczestników ruchu.
Nie wiadomo, czy sprawą zainteresowała się policja. Internauci apelują, by ścigać tego typu zachowania równie stanowczo, jak w przypadku niebezpiecznej jazdy samochodem. Obecne przepisy przewidują mandaty za wykroczenia popełniane na hulajnogach, jednak wielu użytkowników czuje się w praktyce bezkarnych. Dopóki nie dojdzie do tragedii – niewiele osób traktuje takie wybryki z należytą powagą.
Nagranie z Warszawy może być kolejnym sygnałem alarmowym. Przypomina, że rozwój mikromobilności musi iść w parze z edukacją i egzekwowaniem prawa. Hulajnoga elektryczna to nie zabawka, a ruch uliczny to nie miejsce na popisy.
Rozmowy na Facebooku