
wyświetlenia
W styczniu 2024 roku 30-letni Noland Arbaugh stał się pierwszym człowiekiem na świecie, któremu wszczepiono do mózgu chip od firmy Neuralink, należącej do Elona Muska. Arbaugh, sparaliżowany od szyi w dół po wypadku, miał dzięki implantowi odzyskać kontakt ze światem – sterować kursorem komputera wyłącznie za pomocą myśli.
Na początku wszystko działało zgodnie z planem. Mężczyzna mógł grać w szachy online, oglądać YouTube, a nawet czatować z ludźmi w sieci. Neuralink ogłaszał sukces.
Ale już po kilku tygodniach pojawiły się problemy. Część włókien urządzenia – wszczepionych w tkankę mózgową – zaczęła się wycofywać. Implant tracił połączenie, a Noland zaczął się obawiać najgorszego.
„Bałem się, że będę musiał go usunąć” – powiedział w wywiadzie dla ABC News.
Inżynierowie z Neuralink szybko opracowali obejście – m.in. zmienili algorytmy, by lepiej wykorzystywać sygnały z pozostałych aktywnych włókien. Funkcjonalność urządzenia udało się przywrócić, ale ten przypadek unaocznił, jak ryzykowne mogą być początki biohakowania ciała.

Co to za chip?
Implant Neuralink to niewielkie urządzenie z 64 cienkimi włóknami, które wszczepia się bezpośrednio do kory mózgowej. Łączy się z komputerem przez specjalny nadajnik umieszczony w czaszce. Dzięki niemu mózg może „rozmawiać” z maszyną.
Czy to przyszłość… czy eksperyment na żywym człowieku?
Eksperci są zgodni: choć technologia wygląda obiecująco, nadal jesteśmy na bardzo wczesnym etapie. Długoterminowe skutki takich implantów nie są znane, a każda awaria może prowadzić do zagrożenia życia lub zdrowia.
Noland sam twierdzi, że mimo wszystko nie żałuje.
„To był ogromny zaszczyt. Czułem, że uczestniczę w czymś większym.”
Ale dodaje też:
https://abcnews.go.com/GMA/Wellness/neuralinks-brain-implant-patient-feared-device-removed/story?id=110325322„W pewnym momencie naprawdę myślałem, że to koniec. To było przerażające.”
Rozmowy na Facebooku