
wyświetlenia
Do wypadku doszło 13 lutego koło godziny 2 w nocy na Long Beach w Kaliforni. Kobieta, która jak się później okazało była pod wpływem alkoholu wjechała swoim BMW M4 prosto na rondo z prędkością 110 km/h. W wyniku zderzenia z wielkim głazem, który znajdował się na rondzie, auto wyleciało w powietrze. 27-letnia kierowca, Marisela Ovalle jakimś cudem nie odniosła obrażeń w wypadku i została aresztowana pod zarzutem prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Poniżej możecie zobaczyć filmik z różnych ujęć kamer.
Pędząc z prędkością ponad 110 km/h, wjechała prosto na krawężnik i uderzyła w ogromny głaz stojący na środku. To, co stało się chwilę później, wyglądało jak scena z filmu akcji - auto wystrzeliło w powietrze, przeleciało kilka metrów i spadło z hukiem na asfalt.
Świadkowie, którzy widzieli zdarzenie, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Samochód zachowywał się jak pocisk, a odłamki i kawałki karoserii poleciały w różne strony. Dekoracyjny głaz został przesunięty, a jedno z zaparkowanych w pobliżu aut - Chevrolet Camaro – również zostało uszkodzone.
Za kierownicą siedziała 27-letnia Marisela Ovalle. Co zaskakujące, kobieta wyszła z całego zdarzenia bez poważniejszych obrażeń. Policja nie miała jednak wątpliwości, że przyczyną tej szalonej jazdy był alkohol - kobieta została zatrzymana pod zarzutem prowadzenia pojazdu pod wpływem. Wyznaczono jej kaucję w wysokości 30 tysięcy dolarów.
Nagranie z monitoringu i kamer świadków błyskawicznie trafiło do sieci. Użytkownicy komentują, że to cud, iż nikomu postronnemu nic się nie stało – o drugiej w nocy ruch był niewielki, ale gdyby sytuacja wydarzyła się w dzień, mogłaby skończyć się tragedią.
Historia z Long Beach pokazuje dobitnie, jak niebezpieczne jest prowadzenie auta pod wpływem i z nadmierną prędkością. Tym razem obyło się bez ofiar, ale konsekwencje mogły być o wiele poważniejsze.
Rozmowy na Facebooku